Za bezpodstawną interwencję policji i pogotowia odpowie 20-letnia kobieta. Jej znajomy zaalarmował myszkowską policję i poinformował o tym, że 20-latka chce popełnić samobójstwo. Gdy policjanci i załoga pogotowia dotarła na miejsce okazało się, że nikt pomocy nie potrzebuje, a dziewczyna chciała zwrócić jedynie uwagę mężczyzny. Niestety nie jest to odosobniony przypadek.
Dzisiaj w środku nocy dyżurny myszkowskiej komendy policji otrzymał telefon z informacją, że młoda kobieta chce odebrać sobie życie. Na policję telefonował jej znajomy. Jak się okazało dziewczyna nie wymagała żadnej pomocy. 20-latka zrobiła sobie żart, bo myślała, że w ten sposób zwróci na siebie uwagę mężczyzny.
Niepotrzebne zaangażowanie policji, pogotowia czy innych służb jest wykroczeniem i może kosztować, o czym mówi art. 66 Kodeksu Wykroczeń. Oprócz konsekwencji prawnych i finansowych pamiętajmy o tym, że blokując telefon alarmowy uniemożliwiamy połączenie osobie, która realnie potrzebują pomocy. Ponadto, zaangażowanie służb ratowniczych czy porządkowych do fikcyjnego zgłoszenia powoduje, że w tym czasie nie mogą one być w miejscu, gdzie tej pomocy rzeczywiście ktoś potrzebuje. Wydaje się logiczne? Niestety nie dla wszystkich. Dlatego też apelujemy do potencjalnych "dowcipnisiów" o zastanowienie nad jego konsekwencjami, zanim przyjdzie im do głowy zrobić głupi żart. Prze ich nieodpowiedzialność ktoś może ucierpieć na zdrowiu, a nawet życiu! /KPP w Myszkowie/