Straż Miejska w Myszkowie otrzymała zgłoszenie o zadymieniu na jednej z ulic na dzielnicy Mijaczów. Na miejscu, strażnicy miejscy przyłapali właściciela na spalaniu płyt meblowych w piecu CO.
- Kotłownia wielkości około 3m2. Bez okna i drzwi mieściła się pod domem, a wchodziło się do niej po drabince. W naszej obecności właściciel musiał wyjąć spalane odpady do wiadra i wynieść na dwór aby je ugasić tak jak i kazaliśmy mu ugasić palenisko. Przy wyciąganiu tych odpadów i gaszeniu, smród w kotłowni był taki, że trzeba było tam wchodzić i wychodzić na raty bo nie dało się oddychać. Właściciel miał przygotowane 8 dużych pudełek takich odpadów do spalenia które stały przy piecu. Został ukarany Mandatem oraz zobowiązany zutylizować w/w odpady i dostarczyć nam dokument z utylizacji - czytamy w komunikacie Straży Miejskiej w Myszkowie.
Pozostaje zapytać. Ludzie, czym wy palicie?
PAWEŁ GĄSIORSKI
może to jakiś biedny Chłopina należałoby może mu pomóc ,a nie karać